piątek, marca 14, 2014

Nasze poranki

Lubię poranki, takie jak dziś. Gdy budzę się, a obok mnie leżą moi dwaj mężczyźni. Mój Miodkowski oraz Leoś. Tak Leoś z nami sypia i jest mi z tym dobrze:) Dziś Michał od rana w pracy, tak więc poranek należał do mnie i Leosia. Czułam, że ten dzień będzie wyjątkowy od chwili otwarcia oczu. Z wielu względów! Zobaczyłam jak ten blondas śpi i od razu poleciałam po aparat. Kocham, uwielbiam każdy zakamarek tego 3 letniego ciałka.
Cudowny widok z rana od słodko śpiącego chłopczyka, do radosnej wichury. Miłość matczyna jest ogromna. I wypełnia każdą cząstkę mnie - każdego dnia. Obym w tej całej  gonitwie potrafiła codziennie cieszyć się z prostych rzeczy, ze wspólnych chwil i abym ZAWSZE miała czas dla najbliższych. To takie moje proste marzenie:)























poniedziałek, lutego 03, 2014

Leniwa sobota

Lubię jak soboty są leniwe i rodzinne. Nie zawsze udaje mi się aby takie były, ale chciałabym w tym roku mieć jak najczęściej taki fajny czas dla najbliższych. Ostatnią sobotę spędziliśmy w Otominie:) Załapaliśmy się na 1,5 godzinny spacer przy zachodzie słońca. Było pięknie magicznie :) Do tego po raz pierwszy przeszliśmy prawie całe jezioro spacerkiem po zamarzniętym lodzie. Leśniczy mówił, że możemy  spokojnie i bezpiecznie spacerować - lód był co najmniej na 50 cm. Ale przygoda - cieszyliśmy się jak dzieci. Leoś za to spał jak zabity praktycznie cały spacer. 
Cieszę się, że choć kilka zdjęć udało nam się zrobić. Przy okazji testowałam nowy aparat i fajnie się sprawdza:)

Poza tym dziś są 3 urodzinki mojego pierworodnego:) aaaa...... jak ten czas szybko leci! Szaleństwo!  Ale o tym następnym razem!















sobota, stycznia 11, 2014

Wyzwanie 28 dni

Dość długo dojrzewałam do podjęcia decyzji o radykalnych zmianach w swoim życiu. Aż wreszcie nadszedł taki dzień, gdzie stwierdziłam, że już czas najwyższy coś z sobą zrobić:) Ciągła praca i brak czasu oraz miłość do słodyczy zrobiły swoje. Nagromadziłam takie zapasy tłuszczu, że starczyłoby na przeżycie zimy stulecia i jeden dzień dłużej. W związku z tym już od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie, że jak będę nadal prowadziła taki tryb życia jak obecnie to bardzo źle się to skończy.
 Wzięłam sprawy w swoje ręce i postanowiłam, a w zasadzie rzuciłam sobie wyzwanie 28 dniowe!!!!! :) Tak na początek, bo wiem, że tak naprawdę czeka mnie ok pół roku ciężkiej walki o to aby wrócić do kilogramów sprzed ciąży, a kto mnie zna i widział ostatnio to wie, że ważyłam duuuuuużo mniej:)

Tak czy siak plan mam ambitny: na początek 28 dni diety ok 1500 kcal, 5 posiłków dziennie i codziennie ćwiczenia. Efekt  końcowy to minus 4 kg. Ogłaszam to światu tu i teraz. I nie mam już żadnej wymówki. Czas jak się chce to się znajdzie - i tak ćwiczę  głównie w domu. Do tego zrobiłam zapas sportowych ciuchów, które mają mnie jeszcze bardziej motywować do ćwiczeń:) Wszystko w mojej kolorystyce.

Jeśli chodzi o dietę to poszłam na łatwiznę i zamówiłam dietę z dowozem do domu. Dieta bardzo smaczna, więc jakby coś polecam, choć jest to niezła finansowa masakra. Przez grudzień też się nią karmiłam, ale do tego podjadałam w domu i nie ćwiczyłam, a teraz wprowadzam reżim - zero słodyczy i codziennie ćwiczyć aż stanie się to moim codziennym fajnym nawykiem.  Nie mają to być katusze na siłowni bo tego nie lubię, ale najróżniejsza aktywność. Od Chodakowskiej, ćwiczeń najróżniejszych  z YT do biegania i szybkich marszów. Czyli różnorodnie :)
Tym razem mam ogromne przeczucie, że  wreszcie mi się uda, mam wszelkie narzędzia aby się udało, więc nie mam już ani jednej wymówki:)))))
Trzymajcie kciuki!
 Dziś już 2 dzień praktycznie za mną - miodzio!

  







niedziela, stycznia 05, 2014

Wielka reaktywacja!

Szalona kosmiczna radość:DDD Wczoraj doznałam eureki przypominając sobie o moim blogu, który regularnie prowadziłam od 2006 r. Porzuciłam jego prowadzenie, gdy firma zaczęła mi się rozwijać i było coraz mniej czasu na cokolwiek. Zajrzałam z ogromnym sentymentem, przeglądałam posty, czytałam, oglądałam zdjęcia i zatęskniłam totalnie.  Do tego kiedyś byłam piękna, młoda i chuda:D i obiecałam sobie, że w 2014 nastąpi wielka reaktywacja tego bloga. Będę wrzucała zdjęcia od podwórka, nie związane typowo z moją pracą (choć tego nie da się jednak zupełnie oddzielić),
 ale mają to być towarzysko, domowo-rodzinne wpisy i zdjęcia. Może życie "od podwórka" :D nie macie pojęcia jaka radocha mnie wzięła na samą myśli i już dziś była pierwsza okazja aby chwycić aparat "od niechcenia", bez większego ciśnienia i łapać to co chciałam. Spotkanie z moimi ukochanymi poczwarami z Fru Art Design ! Przyjechały do mojego Atelier i buzie nam się nie zamykały. Jak ja potrzebowałam takiego babskiego spotkania.
 Bo ostatnie miesiące dały mi mocno w kość. Totalnie się przepracowałam. I pomimo, że kocham moją pracę  poczułam się zmęczona natłokiem obowiązków i zleceń. Tak więc moim ogromnym postanowienim na rok 2014 jest dbanie o siebie (stąd dieta i ćwiczenia aby wrócić to wagi sprzed 3 lat) i spędzanie dużo czasu z moimi chłopakami. Praca nie będzie na pierwszym miejscu, choć totalnie to uwielbiam.
Wracając do spotkania z dziewczynami - pomimo diety upiekłam dla nich najcudowniejsze ciastka na świecie - podwójnie czekoladowe. Przepis dla ciekawych znajduje się --> TU
No i właśnie dziś Karolina podzieliła się wspaniałą wiadomością, że w święta zaręczyła się z Damianem. AAAAA radość wielka! Gratuluję!!!!!!!!