środa, września 05, 2007


łooo pozytywy też są pomimo obrzydliwego bólu głowy...


dziś zapisałam się na czeski przy ambasadzie czeskiej, w piątek mam pierwsza walkę z lampami i foto więc stagnacji nie mam:]

gimnastykuję umysł w poszukiwaniu pomysółw na dziesiejsze świętowanie... już cosik mam ale cicho-sza:]

7 komentarzy:

  1. Anonimowy1:42 PM

    śliczne miejsce. śliczna ściana.
    jak tam trafić? :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy1:45 PM

    i jeszcze jedno pytanie.
    urzekł mnie taki fioletowo-zielony fotel na jednym z Twoich zdjęć.. było napisane ze jest to w vogue cafe. ale nie tam nad hybrydami, prawda? zdradzisz mi gdzie moge posiedziec na tak bajecznym siedzonku? :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne to miejsce, gdzie ono? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak zwykle nie czytam komentarzy innych i się powtarzam, przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  5. ojjjj miejsce nieznane a szkoda bo chetnie bym tam poszła - znalezione w necie:]

    co do poprzedniego fotelu fioletowego to owszem przy hybrydach w vogue cafe - bajeczne miejsce:]

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy6:49 PM

    ciekawe z kim będziesz mieć lekcje czeskiego w ambasadzie.
    Polecam mgr Piotrowską-Małek.

    a szkoła w ostarvie ciekawa. :)

    i to także:
    http://www.vsup.cz/

    OdpowiedzUsuń
  7. omamo! jak tam plany rocznicowe:> mam ten sam problemo-dylemat;)

    a! i czeska książka kucharska jest naj! ;)

    OdpowiedzUsuń