
łooo pozytywy też są pomimo obrzydliwego bólu głowy...
dziś zapisałam się na czeski przy ambasadzie czeskiej, w piątek mam pierwsza walkę z lampami i foto więc stagnacji nie mam:]
gimnastykuję umysł w poszukiwaniu pomysółw na dziesiejsze świętowanie... już cosik mam ale cicho-sza:]
śliczne miejsce. śliczna ściana.
OdpowiedzUsuńjak tam trafić? :-)
i jeszcze jedno pytanie.
OdpowiedzUsuńurzekł mnie taki fioletowo-zielony fotel na jednym z Twoich zdjęć.. było napisane ze jest to w vogue cafe. ale nie tam nad hybrydami, prawda? zdradzisz mi gdzie moge posiedziec na tak bajecznym siedzonku? :-)
piękne to miejsce, gdzie ono? :)
OdpowiedzUsuńjak zwykle nie czytam komentarzy innych i się powtarzam, przepraszam.
OdpowiedzUsuńojjjj miejsce nieznane a szkoda bo chetnie bym tam poszła - znalezione w necie:]
OdpowiedzUsuńco do poprzedniego fotelu fioletowego to owszem przy hybrydach w vogue cafe - bajeczne miejsce:]
ciekawe z kim będziesz mieć lekcje czeskiego w ambasadzie.
OdpowiedzUsuńPolecam mgr Piotrowską-Małek.
a szkoła w ostarvie ciekawa. :)
i to także:
http://www.vsup.cz/
omamo! jak tam plany rocznicowe:> mam ten sam problemo-dylemat;)
OdpowiedzUsuńa! i czeska książka kucharska jest naj! ;)