środa, sierpnia 27, 2008




nerwowy poniedziałek i błogi wtorek - miks straszny. Na początku nic nie szło po mojej myśli - dopadło mnie zniechęcenie, cisza odnośnie pracy i problemy z przeprowadzką , tak że się troszkę poddałam, nawet moja dywiza życiowa "co ma być to będzie" nie pomogła...


nie mogłam znaleźć sensownego transportu do przewiezienia moich gratów - wszędzie ceny były kosmiczne - ok 900 zł. A tu wtorek okazał się łaskawy - znajomy, który ma wege sklep, ze zdrową żywnością, zaproponował swoją osobę i auto do pomocy:)))))) jupiii!! i co najfajniejsze, że jedynie muszę pokryć koszty benzyny.... wiecie co - są jeszcze dobrzy ludzie na tym świecie z ogromnym serduchem - wzamian podaję link do sklepu, który prowadzi - a tak w ramach małej promocji:P http://sklepwegetarianski.pl/

Jutro dwie ważne rozmowy w sprawie pracy... relacje później:]


za 3 h pociąg, komiks pop art do czytania, kryminał agathy christie, w uszach Sigur Rós
to tyle - aha poproszę jeszcze 2 pluszowe króliki

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Też mam ostatnio na drodze same zniechęcające przeszkody:/
A Ty masz szczęście, że się taki cudowny znajomy znalazł:)

Te króiczki piękne, skąd się wzięły?

Iga pisze...

A dzie się przeprowadzasz?

ray pisze...

Też chcę takiego królika! Gdzie je znalazłaś?

Gosia Michalak pisze...

o rany nie pamiętam skąd te króliki... grzebałam gdzieś w necie i je znalazłam...:]

przeprowadzam się za 2 tygodnie

Anonimowy pisze...

mam mnostwo jedzeniowych przepisow goziu droga moja
wiec kuchnie szybko buduj sobie w gdansku

jade do ciebie kucharzyc!


:)
causki.

ogia pisze...

aaaale kroooooole :D