środa, maja 30, 2007




mega wykończona rulonowym szyciem...


4,5 h to zdecydowanie za dużo - niestety ptasiek ukochany zajął godzinkę, a niby tylko taki o mały ptasiek:]


więc jutro torbała przejdzie testy co jak i gdzie...




głodna jestem ale za późno na jedzenie, idę spaciu lada chwilka....


tak poza tym to wszystko gna jak oszlałe...w pracy młyn, z familią sajgownia, że lada dzień totalnie osiwieję..., olasa brak, ale się trzymam...




Z Bogiem jakoś lepiej na sercu:D


piątek, maja 25, 2007











nie ma to jak allegro - tutaj znajdziesz wszystko (no prawie:P) tym oto sposobem jestem posiadaczką wykrojów kiecek z 69 roku:] wybornie... niebawem czas szycia zacząć:]








że fotografia kosztuje wiedziałam, ale teraz to masakra...
zachciało mi się mega wypaśnej sesji, której storzenie będzie mnie kosztowało fortunę:/

w głowie pomysły, teraz kwestia realizacji, a najgorsze to te podróże....
łojaaaa
las/lustro/bajkowo

nie mam pomysła na wakacjowanie... chyba poświęce je na realizowanie marzenio-foto-sesji

a dziś poszukiwanie maminego prezentu/kupowanie wypaśnych truskawek
i chęć upieczenia własnego ciasta

aha zadanie na dziś - fioletowa torbałka z groszkowym ptaśkiem:]








środa, maja 23, 2007

i co z tego, że zrobiłam się na bóstwo dla mojego książownika...
że paznokcie w fiolecie a reszta owiana turkusem
że ślicznie mi w tej kiecuni...
planowałam piękne popołudnie i wieczór, a książownik dziś zadzwonił z wieścią:
o 12 w nocy mam pociąg do sopotu - zaczynam pracę
od 16 jeszcze w starej a potem gna na pociąg...

on wie, że mi się cała ta opcja pracy nad morzem nie podoba
wie, że mam schizę, że te 3 miesiące to będzie dla mnie coś strasznego i że boję się rozstań jak ognia ( trzy poprzednie związki przez wyjazdy się rozwaliły)
pieprzę kasę i kokosy, które ma przywieźć...

rozbita totalnie jestem, brzuch boli z nerwów, buzia w podkówkę a oczy chcą płakać
niby mamy się widzieć raz-dwa w tyg., on w tyg ma wpadać, ja do niego na weekendy...
taaa naiwność nie zna granic - teoria to jedno praktyka to drugie....
chcę do domu/ do łóżka/ zaszyć się i zapomnieć o świecie....

wtorek, maja 22, 2007


po raz drugi wywołałam foty - tak to zawsze tylko w komputerze są zaszufladkowane...

pochałaniam truskawki w ilości mega...

w pracy topię się z przegrzania....

a wieczorem zmuszę się dalej do szycia - gorac powoduje u mnie spowolnienie funkcji życiowych:/


cd fioletowej kiecuni i torbałki

sobota, maja 19, 2007

postanowiłam - w przyszłym roku próbuję zdawać do Opavy...
Instytucie Twórczej Fotografii nasz na mnie czekać z owtartymi ramionami:)
mam jeszcze dużo czasu do solidnego przygotowania i do stworzenia porządnego portfolio

czas start... :)
ale fajnie
i plany plany plany
fotograficzno-projektanckie

a teraz turkusy/fiolety/róże
wszystko w intensywnych kolorach

no i kąski allegrowe dla zainteresowanych:]
link poniżej
http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=5034618

piątek, maja 18, 2007


wieczór z potworem w pełnej krasie:)))

i jego wizja naszego związku

na tiszercie napisane - "aj law maj princes"

podnieciłam się jak siemasz:D
naczytałam się jak głupia i teraz trzymam się tej myśli, że ogarnę wsio i będę mądra fladra:]


niach niach

kij wam w oko - nic więcej nie zdradzę:P

wtorek, maja 15, 2007




wieczór bardziej lajtowy- choc cały dzień był czystym szaleństwem - sen dobrze mi zrobił w ciagu dnia, emocje opadły - zaraz wreszcie coś zjem - olas już pichci w kuchni potrawkę z mięsem i ryżem...

doszły rzeczy atmosphere - pierdzielnik doskonały - na handel sie wie - na stadion bym się nadawała.... :)

do tego sprawiłam sobie prezent - kubaski groszkowe w liczbie trzy:]
pokrojona na strzępy.... emocjonalne bleeeee....
mega ciężki dzień - dopiero początek, a ja już kłębek nerwów...:/

niedziela, maja 13, 2007


dzień intensywny... praca/studenckie przepychanki/
domostwo zapuszcone niemiłosiernie :( i nie do ogarnięcia....
pokój zielony to istna szwalnia.... kolorowe nitki, ścinki, materiały

na różowych sofach ciuchy do wystawienia na allegro i wszędzie bałagan.... ehhh z ja zleniwiona totalnie...

skończyłam kolejna torbałkę w_rulonie
dziś machina mniej przystępna, obiecałam sobie, że każda kolejna torbałka będzie do sprzedania, a wychodzi że chce je wyłącznie dla siebie zostawić - tak bardzo mi się podobają...

kolejne godziny rozmówek czesko-polskich i planowanie wakacji...
znowu Czechy?? może Szkocja?? a może i jedno i drugie??
a może Norwegia?? wszystko do zrealizowania.... muszę pokombinować...
wynika, że wakację spędzę bez połowiny - kiepsko to widzę - każdy mój związek osobnymi wyjazdami kończył się klęską...

trochę się dołuję - tak wszystko się nawarstwia - tata, rozwód rodzicieli i olasowy wyjazd... dobranoc:( coraz bardziej widzę, że można polegać tylko na sobie:/

ale żeby nie było tak doliniasto to gęba gośka do góry i kombinuj...

piątek, maja 11, 2007




jestem z siebie mega dumna.... uszyłam moja pierwsza torbałkę w_rulonie:))))))


machina okazła się dla mnie mega łaskawa




Torbała jest cudna - męczyłam się prawie trzy godziny -pokój wyglada jakby tajfun przeszedł, ale efekty same mnie zaskoczyły....




jak to Maniek stwierdził - na bazar się nadaje:P






niach niach

czwartek, maja 10, 2007


lodowo - potworowo-trustawkowo

pogaduszki z moją połowiną

tulipanki i poważne planowanie


wtorek, maja 08, 2007


w wylęgarni już jestem:] ładnie cacy i z uśmiechem:))))))))

popatrzeć można, a nawet trzeba... no i kupić jak się podoba - choć bezpośrednio u mnie taniej - wylęgarnia narzuca 40 % marży - zdziercy:P

Tak czy siak patrzajcie do woli:]

http://www.wylegarnia.com/sklep/ekspozycja.php?id=2399 - linkownia

we wtorek prawdopodobnie atmosferowo-ciuchowo
po długoch rozmowach, walką z czasem, bankami, transportem i innymi okropnościami ciuszki z wyspiarskiej krainy wpadną w me łapska - a raczej dodatki takie i owe...

jestem mega handladą więc ponad połowa zawita na allegro w celu podreperowania nadwątlonego budżetu.... wspaaaaaaaniale...
śmigam spać i tesknię okrutnixie totalnie....
law ju!!!!!

sobota, maja 05, 2007

szalone chłopaki - do koloru do wyboru:]
takie hity to klasyk

piątek, maja 04, 2007




























dach BUW-u, wyborne modelki, góra ciuchów z lumpiej krainy i pan strażnik popijający piwko i krzyczący: "Z uśmiechem dziewczęta, z uśmiechem!"...










za dużo emocji...


no i brudny skaner... ma swój urok chłopak:p



środa, maja 02, 2007


w lodówce pustka totalna - lenistwo tek wielkie, że wolę majonez podkradać (choć średnio lubię) niż iść do żula po zakupsy...
zwalona na maxa robieniem broszek do wylęgarni, obrabianiem zdjęć...
basta koniec na dziś - teraz tylko zapakuję klamowy na jutrzejszą foto sesję i w droge do ciastka:]

wtorek, maja 01, 2007

super mix krakowski począwszy od modowych i kuchennianych rad prosto z 72 roku w cud miód kafejce spokój



pauzowanie w pauza.pl z dwoma poczwarami filipem filippo i asją



nocne bublowanie z chrupkami, kocham krówki i troyden

a w parku foto sesyjnie.... znowu krówkowo



ja poczwara:p

pauzowanie i w spokoju



w mleczarni czekoladowo:]
jednym słowem słodkie lenistwo poplątane z mega emocjami dostarczonymi przez szlonego Romana, jego kompani najdurniejeszej, krakowskich trzech wspaniałuch poczwar: filip filippo, kocham krówki i troyden...
było mniamniuśnie... oh oh