poniedziałek, lipca 30, 2007




dziś dzień wielkich zawirowań... pogoda zmienna jak nastroje panujące... w pracy jedna pani tak mnie wyprowadziła z równowagi, że po raz pierwszy pomyślałam, że jestem w stanie komuś w mordę strzelić za głupotę... serio, na szczęście mam więcej rozumu i okazałam się być mądrzejsza...

w ramach pociechy z moją najkochańsza siostrą i najbliższą mi osobą śmignęłyśmy na małe conieco do złotych majtasów.... hihihh nic tak nie poprawia nastroju jak zakupy...
więc dziś jest fioletowo, chabrowo, malinowo hihihi... no i kolejna porcja fatałaszków do foto sesji...

na ta chwilkę zaległości molowo sopockie:]

niedziela, lipca 29, 2007


weekend szalony... piątek - toboły wszelakiej maci z rzeczami do foto sesji
wreszcie Gdynia, Olas i leniuchowanie.... obiados w sanatorium w Sopocie
nocne marki zakamarki Gdyńskie
sobota foto sesyjnie na sopockim molo z Dorotą - maj star:], Tomkiem - wiernym druhem do pomocy i wsparcia, Asją wymachującą blendą... jednym słowem popołudnie mega pracowite
dziekuję po stokroć...
niedziela szalona - Gdynia, Jastarnia, Jurata, Hel, Gdynia, Warszawa, domostwo...
na morzu bujało, wiało, padało, ale ryba zjedzona... słońce tez gdzieniegdzie:]
teraz mega złachana - śmigam w lulanki


i jeszcze jedno - po raz kolejny dotarło do mnie, że tak do końca nie znasz osoby, która wydaje ci się pewna - nie ma ideałów - proste.... zaufanie mocno nadwyrężone - dłuuuuuuuga droga do odbudowy tego co było....

na własne życzenie....

czwartek, lipca 26, 2007

bardzo stare - ale kocham ogromniaście i kochać nie przestanę - zawsze poprawia mi humor:]


ola maj sister i jonasz:]


moje najkochańsze pączuszki - asja i olas

a jutro znowu morskie klimaty w trójmieście

piątek, lipca 20, 2007


dziś kozami z panią cisteczkową po wawie... stwierdziłam, że mogę tu mieszkać - koniecznie powiśle - mój olas chce dolny mokotów.... a pięknie jak byśmy wylądowali w kamienicy na hożej, po jego babci i zrobili cud miód mieszkanko z antresolą:] i retro pokojami i ceglaną kuchnią....

hihihi naiwna

póki co lenię się obrzydliwie, obejrzałam babel zagryzając racuchami. przytłoczona, objedzona popadam w niebyt...

czwartek, lipca 19, 2007











łojaaa - pinowy raj dla oczu -

chcę wszytkieeeeeeeeeee

wtorek, lipca 17, 2007


błogosławię sklepy za możliwość kupna ubrań i oddania po kilku dniach - to piękny proces wykorzystania ubrań tylko i wyłącznie do sesji foto fashion...

mój pomysł się rozmył z rudym piegowatym dziewczęciem bo jutro wybywa do stanów....


pozostaje mi rodaczka grodziska anna blond dziewcze - niebawem cd focenia...

padam na łepetynkę, słoneczna kwiatasowa torbała wypchana, ciężka i noszenie megaaa męczące

nóżki w misce moczę...

potem jeden odcinek skazanego na lulanki nocne i spaciu....

na obiad pierogosy jagodowe lepione po nocy... :]

i cały dzień poszukiwania bibelotów do własnej stronki....
będzie kolorowo, ptaszkowo, motylkowo, kwiatkowo...
esów floresów moc...
pięknie i dziewczęco

niedziela, lipca 15, 2007



wyselekcjonowana egzystencja...
tak się dziś czuję
8 h za kółkiem
pierwsza noc od 11 dni we własnym łóżku a nie w namiocie...
wspominajki krówkowego leniuchowania i badmintonowego szaleństwa...
jestem mistrzynią i nie mam sobie równych...
juzż tęsknię za wszystkimi poczwarami, z którymi dzieliłam czas...
ciężko wrócić do pionu po tylu dniach lenistwa:]

środa, lipca 04, 2007





12 w nocy powrót z Gdyni, 3 w nocy... przepakowywanie, ptaki za oknem już ćwierkają, 5 godzin snu, 7 godzin za kółkiem.. potem namiotowanie... leżakowanie i kolejne rozleniwienie...



lulanki...

wtorek, lipca 03, 2007

moja nauka szła po mistrzowsku przy tej blondynie:]