sobota, marca 31, 2007




dzień obżarstwa...


aniax na diecie (jasne my już wiemy co to za dieta)


a z karolką mix brzuchowy w totalnym nieładzie....


pizza na dobranoc....





piątek, marca 30, 2007




dziś wybitnie planowo...


pogaduchy o projekcie...


szopowe grzebanie


i czasomierz pamięciowy...


z panną bibelotką


czwartek, marca 29, 2007


zleniwiona mocno
mieszkanie odkładam na rano
wtedy je ogarnę

upojona wiosną...
jutro fotowo
czekoladowo
i speszial for ciastek
zupka ze świeżego ogórka
zamówienie specjalne...

bo kocham tego strucla w sosie własnym jak nie wiem co

wtorek, marca 27, 2007

koniec marazmu...
poirytowana swoim brakiem akcji...

ciepłe kluchy... w morde jeżozwierza....

piątek, marca 23, 2007


marzenia... całkiem do ogarnięcia... :)))
troszkę trzeba zdobyć wiedzy... troszkę zainwestować i właaaalaaaa...
zrobię projekt o którym zawsze marzyłam...
cudnie...

wtorek, marca 20, 2007

głowa pęka
z nosa leci
dzień lóżkowy - jedno wielkie bleee...
na myśl o koktajlu truskawkowym mdli mnie...

za dużo myśli i głupot w głowie mej...
i liczę - kiepski ze mnie finansista czy jak kto woli...

pieniądze się mnie nie trzymają - jak pod koniec kwietnia wyjdę na prostą będzie dobrze
a ja chciałam jasne jeansy - naiwna...

nic nie robię - nie chce mi się

niedziela, marca 18, 2007




dzień rodzinny wyjściowy...
ikea/zakupsy/zielenie/kinowo

i mam już genialny "Truer Than True Romance"
klasycznie amerykański komiks z lat 50., 60. i 70. , przerobiony tak, by z subtelnej historii miłosnej zamienił się we współczesny, niesamowicie zabawny kawałek pełen emocji...
dobry materiał na oklejenie mojego ikeowego stolika - na wypasie:]


od tego tygodnia zabieram się za naukę z turystyki - wielkie brrrrryyy i niekończące się pokłady niechęci
















wieczór w szóstkę





pizzowanie/koktajlowanie/lenistwo/różowe sofy/czeskie filmidło





i - love polaroidowe





piątek, marca 16, 2007


poczwarulec krugulec:]

i koktajlowanie miętowo-truskawkowe...


środa, marca 14, 2007


zaległe piątkowe foto pierogowe... bo zachciało nam się

pierogasów ruskich i z nadzieniem z soczewicową, a że umiaru nie znamy, więc narobiliśmy jak dla wojska - 3 godziny lepienia... zgroza...:]

wiec oto ja i mój mistrz lepienia olas

wtorek, marca 13, 2007

czuję się staro...
zawieszona w czasoprzestrzeni....
chcę zmian... chcę robić COŚ...
tylko co...?? marzy mi się zajęcie, które dawałoby sensowną kasę i satysfakcję...
błahahaha o ja naiwna:p
przecież to marzenie praktycznie całej ludzkości

chcę mieć magistra z dyplomem z Uniwersytetu Friedensau
chcę znać dwa języki obce perfekcyjnie
chcę mieć ukończoną szkołę fotograficzną/projektowania ubioru
chcę mieć mini morrisa
chcę mieć spałacony kredyt za mieszkanie

za dużo chcę prawda??

a najprędzej chcę odebrać mój aparat z serwisu bo czuję sie jak bez ręki...

poniedziałek, marca 12, 2007




wczorajsze czekoladowe smakołyki naleśnikowe
made by asia & mateo
wyborna końcówka dnia...
a w sobotę posiadówka z filmidłami i pizzą w tle
z fryfelkiem
asią & mateo
mają & maciejosemmm


dieta cd... jeszcze trochę:]

środa, marca 07, 2007

sesacja dnia:
1) muchy się obudziły - dziś walczyłam z jedną taką, która trupa udawała... paskudnica...
i jeszcze jedan rzecz...
2) koło pracy ścieli stary dąb bo spruchniały cały chłopak był w środku... okazało, że w dębie starawym nietoperki w liczbie około stu uwiły sobie gniazda i te niemrawe potwory na wpół w letargu, na w pół na jawie i śnie nie wiedziały co się dzieje....
część odleciała przebudzona, a część dalej smacznie w zwalonym debisku leżakuje na cieplejsze dni...
wiosennie wreszcie... chce się żyć:]
sezon na kozy rozpoczęty jazdą rowerrosem do pracy...
teraz czeka nas lans kozi do łodziowatej łodzi i krakowa
zaproszenia już są... na razie czasu brak:]


więc póki co cieszę się tym co jest...
rowerros/praca, a raczej czytanie książki w pracy, która pochłonęła mnie bez reszty/
domostwo/zmywanie/zajęcia z dzieciakami/basen i teraz obmyślanie planów na jutro wszelakich...
no idę czytać i spać.....
tęsknie już za fryfelkiem
kocham cię okrutnixie:*

poniedziałek, marca 05, 2007


w trakcie roboty
cały dzień wystawiałam rzeczy na allegro
i to jeszcze nie koniec
jest 51 pozostało około 25...
muszę wyzbyć się tego szmelcu i kasy potrzebuję na gwałt
dopiero we wtorek powalczę z resztą - nie mam czasu kiedy tego zrobić
nie wspomnę już o hand made rękodziełach, które czekają na wystawienie:/

dzień domowy
strasznie słodki
piekłam dla olasa z okazji naszej jutrzejszej/dziesiejszej rocznicy
serduszkowe ciastka marcepanowe
od cholery roboty
szczególnie zdejmowanie skórki z migdałów
na sama myśl o słodyczach mdli mnie

ale jutro/dziś świętujemy
olas kombinuje mnie gdzieś zabrać
tajne top sikret
nawet ja nie wiem gdzie:]
idę powalczyć dalej
choć chętnie bym już poległa

sobota, marca 03, 2007


popołudnie z aniaxem...

rozmowy o starzeniu się i o wartościach

o planach

marzeniach

rozterkach

przy goracej czekoladzie na wygodnych kanapach

piątek, marca 02, 2007

Dziś testowałam rowerros - wyborna jazda...:]
to nic, że złapał mnie deszcz - nadal było fajnie
Mój nowy serduszkowy brelok (bo zamykają Trolla w biedronkowie)... tak z konieczności i z sentymentu kupiony...
Do tego wieczorna herbatan - zielona i dresowe obijanie po mieszkaniu
A jutro basen/kościół/motto caffe z wystawą/czekoladowa wyprawa z niedźwiedziem do "pędzacego królika"/ciastkowe zakupsy z okazji półrocza (2,5 dokładnie)
a teraz spaciu bo tydzień był zapchany po brzegi...