
mnóstwo powodów do uśmiechu:]
w sobotę mój miodkowski poprosił mnie o rękę:D
teraz jestem zapierścionkowana... jest śliczny (aparta:P) - sami zobaczcie
hihhihi jak śmiesznie... teraz tylko plany ślubne. Cały czas zastanawiamy się czy tu w Gdańsku czy nie pojechać do czeskiej Pragi - nawet dzwoniliśmy do konsulatu dopytywać się co i jak i formalności są całkiem proste do załatwienia, więc kto wie:]
Wieczorem na babskim spotkaniu wśród dziewczyn od deko świętowałyśmy -
był lody i najlepsze czekoladowe ciasto jakie jadłam w całym moim życiu!
cisto była tak wspaniałe, że wczoraj po pracy wśród kichania i smarkania (bo znowu mnie jakieś choróbsko łapie) musiałam zrobić, żeby miodkowski też spróbował
podaję przepis bo jest genialne:
-200 g gorzkiej czekolady (ja kupiłam wedla)
-1 kostka masła
-6 jaj
-szklanka cukru
-pół szklanki mąki
Masło i czekoladę rozpuszczamy w garnuszku na małym ogniu i mieszamy, żeby do dna nie przywarło. Odstawiamy. W misce ubijamy jaja, dodajemy stopniowo cukier i mąkę. Wszystko razem łączymy. Wlewamy mase do natłuszonej i opruszonej mąką brytfanki. Wkładamy do lekko nagrzanego piekarnika. Piec ok 18-20 minut w temp 200 st.
Powiem tak - cisto idealne ma wyjść tak, że jak pokroimy to pod spodem powinna być warstwa płynnej czekolady więc nawet można trzymać 15 min. Mi tak się nie udało ale następnym razem potrzymam 15 min a nie 20:))))
Palce lizać. Cała blacha to ok 4160 kcal więc słodyczowe zabójstwo. Jeden kawałek to ok 420 kcal. Ale niebo w gębie!!!!!!!!! smacznego!