a teraz domowe i zakupowe kąski:))))
mój najdurniejszy mąż na sobotę zapuścił wąsa - "w hołdzie Małyszowi", na szczęście był to jednodniowy kaprys
mam fetysz Leosiowych stópek
pierwszy Leosiowy uśmiech uwieczniony - kocham Cię Okrucho
cudowne kolory lakierów do paznokci znalazłam w h&m:]
nowe pary kwiecistych butów na wiosnę
wąsaty pokrowiec ma telefon - nawet nawet mi się udał - w planach kolejne
nasza polaroidowa lodówka - już brak miejsca - trzeba większą kupić;)
wtorek, marca 29, 2011
niedziela, marca 27, 2011
piątek, marca 25, 2011
Nie wierzę, że Leoś tak szybko rośnie. Wczoraj skończył 7 tyg, a ja już od jakiegoś czasu odkładam za małe ubranka na bok. W poniedziałek ważył już 4300g i szczerze coraz mocniej czuć to nosząc go na rękach. A ten maluch domaga się tego coraz częściej:] Tulenia i tulenia.... Przylepa mała...
Zabieram się za siebie. Po porodzie zostało i 8 kg, do tego poprzednie 7 kg to mam 15 kg razem do wypocenia. Nie cierpię się odchudzać, ale jak nie wezmę się w garść to pozostanie mi do końca życia chodzenie w ciążowych ubraniach i depresja zajadana słodyczami.
Wiem, że muszę realnie zabrać się za odchudzanie. Nie mogę przejść na turbo dietę bo karmię Leosia. Więc daję sobie 5 miesięcy, czyli do sierpnia. Zaczynam też ćwiczyć. Dziś wypociłam 250 brzuszków i drugie tyle na uda i pośladki. Kupiłam specyfiki - kremy i masażery i katuję się tym codziennie. Lada moment jak tylko wzmocnię kolana po 3 miesiącach leżenia zacznę biegać.
więc plan jest - byle motywacji nie zabrakło!
czwartek, marca 03, 2011
Dziś tłusty czwartek, a ja biedna od ponad miesiąca nie jem porządnych słodyczy. Pisząc porządnych mam na myśli wyroby czekoladowe i inne cuda specjały uwzględniając w to pączki, pączusie, pączkowate. Mniam... :D i nie ma to że jak nie jem takowych pyszności to, że mi nagle waga po ciąży spada na łeb na szyję.... ehhhh czemu życie jest takie niesprawiedliwe....
nie jem bo nie mogę - karmię małego cycem i muszę strzec się rzeczy uczulających. To co pozostaje mi to ciasteczka owsiana i suche biszkopty. Hmmm tez w umiarze.
Leoś Okrucha - w sumie to już duża okrucha - dziś kończy miesiąc. Ja nie wiem jak ten czas szybko leci! :))))))))) mam więc miesięczny staż bycia mamą na pełny etatat. I najlepsze jest to, że jak wyliczyłam ile siedze dziennie z małym przy cycu to wychodzi od 4-6 godzin. Normalnie praca na pół etatu jak nic z nadgodzinami! Muszę ten czas dobrze wykorzystać i mam w planach zabrać się wtedy za naukę angielskiego. Bikozzz maj inglisz is farr ełej w lesie:P
Jutro mam lekarza w związku z moją zakrzepicą - ciekawe co mi powiedzą i czy jest szansa, że odstawią mi wreszcie te durne zastrzyki w brzuch. 4 miesiące już je biorę i brzuch mam nieźle posiniaczony.
A tak w ogóle to chciałam się pochwalić, a raczej moją wspaniałą Karolinę, która zdobyła pracę jako konsultantka i wizażystka CHANEL:))))) Jestem z niej cholernie dumna. Nasza 1/4 z Art Fru Design realizuje swoje marzenie...... Gratuluję po stokroć!!!!!!!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)