ostatnio fotowo z Karoliną - ściskam!!
kolejny tydzień bez netu.... coraz bardziej zaczyna mnie to irytować.... mam dosyć chodzenia do krewetki, żeby w 5 min przejrzeć pocztę....
odpaliłam gg po przerwie... nawet nie wiem kiedy komu co odpiszę....
ehhhh ćwiczę cierpliwość
za to nadrabiam sprawy mieszkaniowe - powoli bo powoli ale z miodkowskim kończymy szykować to i owo... jesteśmy bliżej końca niż dalej... ale momentami brak czasu i kasy ...
dziś mam wolne w pracy- wyciągnęłam holenderkę, dopompowałam koła i śmignęłam w świat - geeeenialne uczycie - jejku jak mi tego brakowało.... ubrałam się cieplutko - wczoraj zakupiłam płaszczyk malinowy i żółta mega czapę:)))
apropo zakupów - byłam w piątek w top shopie w wawie na otwarciu i takiego rozczarowania to dawno nie przeżyłam - nasz mikro mały polski top shop to pryszcz w porównaniu to tego w londynie.... może 3 rzeczy mi się spodobały ale nie na tyle żebym od razu chciała kupić.... bez sensu - wszyscy czekali na otwarcie, a na dorbą sprawę i tak najlepsze cacka się nie pojawiły w kolekcji... ehhh
wracając do pracy - coraz więcej się uczę - choć czasem jest tyle roboty przy zmianach ścian, dekoracji, ekspozycji i manekinów, że w zeszłym tyg siedziałyśmy z drugą gosią po 13 h w pracy...
obecnie mój świat to miodkowski, praca z naciskiem na praca, jedzenie i kino....
brakuje mi asi kręconej - takiego swojaka - miodkowski to mega mój przyjaciel ale ja chcę moją przyjaciółkę!!! wczoraj analizowałam to wszystko i smutno mi sie zrobiło!
Mam nowe cele - planuję kupno nowego aparatu... już zdecydowałam ale wstrzymam sie do urodzin bo teraz muszę jeszcze wypieniężyć się na uczelnię....
aha i szukam żyrandola.... no masakra przeszłam wszystkie sklepy wnętrzarskie i nic ciekawego nie mam - ma być biały i po prostu cudny - jak ktoś coś wie proszę o namiary...
to by było na tyle:D
wtorek, października 28, 2008
środa, października 01, 2008
jestem, żyję, mam się dobrze:))))
przeprowadzka i nowe życie spowodowały totalny brak zapału do netu....
tylko poczta, chwilowe gg i to by było na tyle...
pierwszy tydzień był ciężki - przestawienie się na wczesne wstawanie, brak miodkowskiego w mieszkaniu po pracy (miał na popołudnia) i nowi ludzie dookoła - wszystko to spowodowało, że czułam się trochę zagubiona i taka zawieszona...
ale teraz:D trzeci tydzień już jestem morską dziewczynką... gdańsk jest cudny, morze niebieskie, a mewy duże i głupie:)))) praca fajna, choć jest naprawdę sporo roboty, ale nawet nie zdawałam sobie sprawy, że bycie dekoratorką w sklepie i dbanie o visual salonu wiąże się z tyloma sprawami...:]
tak czy siak wreszcie wybraliśmy kolory do mieszkania, fiolet przetestowaliśmy i właśnie teraz malujemy przedpokój... w weekend kuchnię i pokój.... zdjęcia dopiero wrzucę jak wszystko będzie ukończone:]
a jutro po pracy wawa, studia i spotkania ze znajomymi...
jakby ktoś się pytał jest mi błogo miło i mniamniuśnie...
a teraz wracał do wałka, pędzla i miodkowskiego...
hihihihi
Subskrybuj:
Posty (Atom)