poniedziałek, grudnia 18, 2006

Przedświąteczny zakupoholizm...
nic mi więcej przecież nie potrzeba.. a jednak kupuję... :(
a wzory i kolory kuszą z każdej strony... ni to się cieszyć ni to płakać...
ja się cieszę choć kasa ulatnia się w mgnieniu oka...

chabrowy golfik/czereśniowa kosmetyczka/fioletowe okularsy muchy/grafitowe cienie/fioletowy eyeliner/słoniowata poduszka...

detale/kolory/wzoty/życie/słońce/radości

co z tego skoro ledwo się dopinam w ukochane dieselki...
poirytowana/mocno/moją/tępototą

2 komentarze:

zupaszczawiowa pisze...

to sie nazywa fetyszyzm towarowy/poniekad/


ps.a przedswiateczne zakupy sie robi dla innych a nie dla siebie:P

ps.2:wez sie z garsc dziewuszyno,inni maja wieksze problemy np. rozwalone lusterko w samochodzie:/

Gosia Michalak pisze...

widzisz u mnie wszystko mocno zachwiane... wszystko od tyłu i nie tą drogą co powinnooo.... duupaaa dupiasta:/

rozwaliłaś lusterko??? łojaaaa....
:(