morskie klimaty razy 5 czyli

ja/mateo/asia/szymek/miodek

jem śmieci/tracę paznokcie na kręglach/udaję tropiki w solarium/mam nos czerwony od kataru/delektuję sie pomarańczami/prasuję/piorę/kolekcjonuję czeskie filmy/nadrabiam zaległości/podglądam ludzi/prowadzę rozmowy z panią fryzjerką/gadam przez telefon/pakuję się/całuję za uchem/tulę/już jutro morskie klimaty/już jutro miodkowo/tęsknię/hihihi

totalne miodkowe tygodniowe leniuchowanie

:]

przeplatane jedzieniem/leżeniem/i innymi uciechami

hihihi

:*

:]
szalony/czas/szalone/zmiany

wieczorne planowanie

tatuleńkowy prezent przedurodzinowy:]

rysowanki 3 lata wstecz

tak to jest gdy się robi grzebanie w kompie

wielki sentyment

tylko wtajemniczeni wiedzą:]

hihihi

miodzios:*

dziesiejszy wieczór to herbatka karmelowa, guzikowcy i sauna z poczwarami:]

dla kogos bardzo wyjątkowego :]

wspominajki

subiektywne życie

dwupak jak moje rozdwojone życie

o

ksiązkowy raj dla oczu przedurodzinowo-prezentowy

foto love piegowe:]

cacy - o mamo - chcę mieć z olasem taką lodówkę z serii vintage

i mieszkanie na hożej i antresolę i wszystko w stylu retro... i chyba prędzej kaktus mi wyrośnie niż te marzenia się spełnią:]

jak ptasie mleczko to obrane z czekolady, jak krówki to tylko kruche :]

14.11.2007 start - 29 dni sasasa

przebrzydłe kreatury zmieniające rzeczywistość - dołączyłam do nich - zmarszczki znikajcie - pierwsza odsłona - nie znaczy że popieram takie akcje:] dla spróbowania

plany sesyjno-teczkowe
pierw sesja blondi retro
następnie piegowate bliźniaczki:]

wielka sprzeczność - mega marzenia - moc lenistwa

szperanie netowe i kolejne zachcianki twórcze

wszystko barokowo - ptaśkowo
zbieranie materiałów do własnej strony

walka z niebytem, przygnębieniem

za dużo złego...

uspokaja Nouvelle Vague w tle...

chce mi się upiec ciasto - może skromnie zacznę od mojej ukochanej szarlotki

te formy do ciast są obłędne

Absurdy PRL-u 2

rozdział pt : "Kobietom pracującym"

"Kulinaria

Herbata zastępcza z jabłek
Jabłka przed obraniem umyć starannie w zimnej wodzie, potem sparzyć wrzątkiem, natychmiast wyjąć i wytrzeć czystą ściereczką do sucha. Skórkę obrać bardzo ostrym nożem, jak najcieniej. Ułóżyć ją na sicie, przesuszyć na powietrzu. Rozsypać na ciepłej (lecz nie gorącej) płycie kuchennej na czystym papierze. Wysuszone skórki włożyć do słoja, zawiązać go szczelnie pergaminem. Zaparzyć jak herbatę. Z dodatkiem mleka jest to bardzo smaczny i zdrowy napój, doskonale zastępujący drogą herbatę"

głową o ścianę....
czasami lepiej jest nie mieć rodziny....

jestem ostatnimi dniami potworem marcepanowym:]

czas przelatuje mi między palcami, a kto dziś nie głosował ten pała:P

love-polaroidowe:]

będę jadła korzonki, chodziła w ciuchach sprzed miliona dekad, ale kiedyś kupię to cudo :)

mam trąbkę i nie zawaham sie jej użyć
jestem utrapieniem wszystkich stukniętych kierowców

i będę jeździła środkiem szosy jeśli uznam to za stosowne
bo wyprzedzające auta 30 cm ode mnie gdy jadę na rowerrosie to nie jest najlepszy pomysł

moja koza ma taką trąbkę, że wszystkim pójdzie w pięty jak trąbnę:p

sasasa:]

ponownie po przerwie naszła mnie wielka ochota na idealną perfekcyjną foto-sesję

profesjonalna sesja

piękna modelka i świetna stylizacja....

mam motywację by uczyć się czeskiego:]

szukam więc modelki o niebanalnej urodzie tak jak ta z najnowszej kampanii stradivariusa

pierwsze zajęcia czeskiego za mną
miodzios
dawno nie czułam się taka szczęśliwa

żałuję, że mama nie urodziła mnie po czeskiej stronie cieszyna...

:]

mocherowe berety wracają do łask :D

a tak naprawdę to szukałam żółtego upatrzonego płaszczyka w h&m żeby wymienić z czarnego ale nie było - jedyny rozmiar to dla wieroryba 44 więc pozostaję przy czarnym - no nic - będę kombinowała z dodatkami, żeby było kolorowo i weselej...

więc w ramach pociechy kupiłam turkuśny beretos w sam raz to turkusowego płaszczyka:]

dziś po studiach, na ketonalu... trochę pomaga...

idę w lulanki:]

nadal w domostwie

na przemian allegro i gotowe na wszystko

zagryzam papmuchami z truskawkwami

pół dnia lenistwa z olasem - gałganem moim najkochańszym

jutro badania krwi

a tymczasem allegrowe kąski:]

http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=7748739

zapraszam zapraszam:]

polondynowo
40kg ciuchów przywiezionych

walka z allegro

i porażka zdrowotna

a miałam być dzielna

nie wyszło

na tabletkach z zastrzykami

torbałkowe szycie - dziś czerwona w hipopotamy:]

a obok sajgownia, wypieki śliwowe, bajaderki, papierowa robota i londynowe plany zakupowe

odgrzewane kotlety

muszę holgę zza światów wygrzebać... i cosik pocykać niebawem w średnim formacie -

zatęskniło mi się bardzo:]

od piątku studia/niechciane ale konieczne

no i plany sylwestrowo-pragowe

ju-huuu!!!

domagam się zdjęcia:P

http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=207647

koniecznie trzeba przeczytać...

:(((((

durnota ludzka nie ma granic...
pobeczałam się strasznie....

pomiędzy lodami tiramisu/praniem/sprzątniem/prasowaniem

ble ble ble.... nie chce mi się pisać

sajgon fotowy mocno zniechęcający...

lulanki

łooo pozytywy też są pomimo obrzydliwego bólu głowy...

dziś zapisałam się na czeski przy ambasadzie czeskiej, w piątek mam pierwsza walkę z lampami i foto więc stagnacji nie mam:]

gimnastykuję umysł w poszukiwaniu pomysółw na dziesiejsze świętowanie... już cosik mam ale cicho-sza:]

wróciłam z morskich wojaży...
teraz tak mi głowa pęka, że już nie wiem co mam zrobić.... podejrzewam, że od mojej mądrości mózg mi rośnie i nie mieści sie już w głowie:]
to jedna z teoriii...
tak czy siak zaraz idę lulać... nasmażyłam dziś placków ziemniaczanych - kto lubi niech mi zazdrości... mam jeszcze trochę...

była asia - ta okrutna poczwara - że też ja z nią tyle dni wytrzymałam nad tym morzem... :]
hłahahah nich i będzie jej foto-love-plażowe zdjęcie...
no i agata foto:]

a jutro rocznicowo z książownikiem - a mi się nic nie chce...
nie mam pomysłu/zapału/chęci/głowa pulsuje